Woda - część II

Judeau

Woda - część II

Wyszedłem na zewnątrz z plecakiem oraz dwoma pustymi butelkami i zacząłem szukać ludzi. A tak właściwie jednego człowieka. Byłem okropnie spragniony. Myślałem tylko o krwi. Po chwili znalazłem świeże ciało jakiegoś faceta, na oko, miał koło trzydziestki. Chyba zmarł z odwodnienia. Cóż, przynajmniej nie będę musiał nikogo zabijać...

Wyciągnąłem scyzoryk, który zawsze trzymałem przy sobie i naciąłem gardło. Krew zaczęła wypływać, a ja ją spijałem. Czułem w ustach ten metaliczny posmak. Gdy już ugasiłem pragnienie, wyciągnąłem butelki z plecaka i napełniłem je krwią. W sumie miałem jedynie litr, ale zawsze coś. Po napełnieniu butelek schowałem je do plecaka i zacząłem wracać do mieszkania. Wszystko obyło się bez najmniejszych przeszkód, spokojnie wszedłem do środka. Niestety, zapomniałem zamknąć drzwi na klucz. W środku dokonałem makabrycznego odkrycia. W przedpokoju widać było ślady krwi prowadzące do kuchni. Tam zauważyłem dwudziestoletnią, czarnowłosą kobietę w skórzanej kurtce, wytartych jeansach i glanach, która... Wyjadała wnętrzności jakiegoś dość grubego faceta. Miał poderżnięte gardło oraz dziwnie powykręcane kończyny. Nie zauważyła mnie, toteż po cichu wszedłem do mojego pokoju. Z szafki wyciągnąłem mojego Desert Eagle'a. W pistolecie był już jeden magazynek, zaś dwa zapasowe leżały schowane w szafce. Wziąłem jedynie broń i stanąłem przed wejściem do kuchni. Wymierzyłem w nią, a następnie jej krew rozbryznęła na ścianę. Padła martwa na podłogę, z wielkim zdziwieniem wypisanym na twarzy. I z dziurą w głowie. Najpierw wyniosłem rozszarpane zwłoki wcześniej wspomnianego grubasa, a następnie ciało tej kobiety. Jej skóra była okropnie blada. No nic. Następnie przeszukałem okolicę w poszukiwaniu desek. Po piętnastu minutach wróciłem z nimi i wziąłem się za przybijanie ich do okien. Mieszkałem na pierwszym piętrze dość obskurnego budynku, tak więc łatwo było się do mnie dostać. Wolałem się zabezpieczyć przed kolejnymi niechcianymi gośćmi. Jeden magazynek mojego deserta mieścił siedem naboi. Tak więc zostało mi dwadzieścia, w broni zostało jeszcze sześć. Umyłem zakrwawioną podłogę w kuchni, a dywan z przedpokoju wyrzuciłem. Może i kiedyś był biały, ale dziś zmienił kolor na czerwony. Wyciągnąłem z plecaka butelki i z jednej pociągnąłem łyk. Czułem obrzydzenie, ale też byłem spragniony. Po chwili zadzwonił telefon. "Jack", przeczytałem na wyświetlaczu. Odebrałem.

-Hej, jak się trzymasz? - zapytał radośnie.

-Całkiem nieźle. A jak tam u ciebie? I jak tam ci się powodzi z Emily? - uśmiechnąłem się, wreszcie z kimś rozmawiałem.

-Wszystko idzie dobrze, tyle że... - w jego głosie nie było już słychać wcześniejszej radości. - Muszę ci się do czegoś przyznać. Wiesz, ja... Ja razem z Emily... Zabiliśmy człowieka i wypiliśmy jego krew, nie mogliśmy wytrzymać z pragnienia.

-Wiesz... Ja znalazłem jakiegoś odwodnionego faceta, leżał martwy na ulicy. Mam litr krwi w zapasie, ale nie zabiłem nikogo - skłamałem.

-To ci się poszczęściło. Hm... A może byś przyszedł do nas? Nie masz daleko, a twój mały, obskurny budynek za niedługo pewnie zostanie zajęty przez innych. W naszym domu jest jeszcze trzech facetów i jakaś kobieta. Każdy z nas ma broń oraz sporo amunicji. A właśnie, nadal masz tego Desert Eagle'a?

-Tak, tak. Będę u was najpóźniej jutro wieczorem. Do zobaczenia.

-Trzymaj się.

Rozmowa z innym człowiekiem podniosła mnie na duchu. Sama świadomość, że będę przebywał od jutra z kimś znajomym napawała mnie nieopisaną radością. Cieszyłem się jak dzieciak, cały czas na mojej twarzy był szeroki uśmiech.

Jutro następny rozdział. Jak się wyrobię. Wszystkie błędy, powtórzenia etc. napisać w poście, nagrodzę plusem.

@Realicea: Dzięki, jutro plus. Dziś już wszystkie wykorzystałem. ;x

2 △|▽

  • sarus (+1): jest spoko, chociaż strasznie obrzydzające :D
  • Realicea (+1): Zajefajne :D
Woda - część I
Poprzedni wpis
Woda - część III
Następny wpis

Komentarze (11):


Realicea

Tu masz błąd

tak więc łatwo było się do mnie zostać

a powinno być tak więc łatwo było się do mnie dostać

1 △|▽

  • Moist von Lipvig (+1): W zastępstwie za Toshirou vel Kosiarza Stokrotek, wręczam Ci tego oto plusa, jako oznakę jego wdzięczności za pomoc ;)

Yaarie

Podoba mi się. :D

0 △|▽


    Judeau

    A mi właśnie nie. :P

    @Moist: Już poprawiam. ;x

    0 △|▽


      Moist von Lipvig

      Desert Eagle to nazwa własna, którą piszemy z dużych liter ;)

      A jako że wykorzystałeś już plusy... Ja Cię wyręczę, żebyś nie miał wyrzutów sumienia :P

      0 △|▽


        Navu

        Pierwszy i drugi rozdział piękny. :D A tak, na poważnie, to fajnie piszesz. Interesująca opowieść, toteż czekam na więcej.

        PS: Łatwo przeczuć, co będzie w następnej części. ]:-D

        0 △|▽


          Judeau

          A skąd wiesz czy aby przypadkiem nie... A w sumie, nie będę spojlerował. Zresztą, sami zobaczycie. Najpewniej dziś wieczorem.

          0 △|▽


            Moist von Lipvig

            Skoro tak...

            Miejsce ;)

            0 △|▽


              Navu

              Wiem, wiem. :D Ale to czy mam rację przekonam się dziś wieczorem.

              PS: Naprawdę fajnie piszesz.

              0 △|▽


                Esome

                Tymek no coraz ciekawsze weny twórcze masz, no gratuluję.

                0 △|▽


                  Judeau

                  0 △|▽


                    Moist von Lipvig

                    Miejsce

                    0 △|▽