The Sunny Inn - część I

Thaariel

Mały motel na obrzeżach Los Angeles od paru dni świecił pustkami i był na skraju bankructwa. Odkąd wygasła jego umowa z gangiem "udostępniającym" dziewczyny, można powiedzieć że dochód zrównał się z zerem. Po interwencji policji motel zyskał jeszcze gorszą sławę i stracił wszystkich klientów. O dziwo nawet przejezdni wiedzieli, by omijać go szerokim łukiem.

Więcej

The Sunny Inn - część II

Thaariel

Gruntowny remont całego motelu trwał dwa miesiące. Podczas prac obdrapane ściany z wystającą gdzieniegdzie rdzawą cegłą, zastąpiono białym tynkiem. Obszar wokół noclegowni, za sprawą wynajętej do tego specjalnej grupy ogrodników, zamienił się w przyjazne miejsce okrążone kwiatami i krzakami. W miejscu starej, podziurawionej kostki kamiennej, pojawił się ładny podjazd na parking i przyjazne dla oka tablice powitalne. Okna, jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki, ze starych, porysowanych szyb i poobdzieranych z tynku framug, zamieniły się w nowoczesne i dźwiękoszczelne witryny. Niewielkie pokoiki rodem z horrorów, po odnowie wyglądały na przytulne, choć nieco ciasne pomieszczenia. Zaś piwnicę, w której niegdyś był magazyn i narzędziownia, przeznaczono na bar ze stołami bilardowymi. Starą nazwę o złej sławie również zmieniono na nową. Teraz motel nazywał się "High Life". Być może wciąż nie stwarzał warunków adekwatnych do nazwy, jednakże nikt nie mógł odmówić mu spektakularnej odnowy.

Więcej

The Sunny Inn - część III

Thaariel

Siedział sam w biurze. Światło lampy jarzeniowej skierowane było na blat biurka, gdzie doglądał konsystencji zielonkawego proszku. Brał grudki w palce i rozdrabniał je opuszkami. Wcierał w dziąsło i kontemplował nad właściwościami substancji. Ze wspinaczki na wyżyny intelektualne i zmysłowe, wyrwało go pukanie do drzwi. Szybko zsypał drobinki do szuflady.

Więcej

The Sunny Inn - część IV

Thaariel

Henry Ford kiedyś rzekł, że interes, który nie przynosi nic poza pieniędzmi, jest złym interesem. Matt Corey zgadzał się z tym w stu procentach, a nawet dokonywał lekkiej nadinterpretacji tych słów. Siedział w klubie „The Four” niedaleko ulicy Santa Monica, patrząc na zgrabne pośladki wyginającej się przy rurze tancerki. Odruchowo popijał swojego drinka, za którego zapłacił pięć dolców. Jak na razie przyjemności górowały nad interesami.

Więcej

The Sunny Inn - część V

Thaariel

Wiatr niósł pod ramię niewielkie fale, w których odbijały się poranne promienie słońca. Aksamitne nadmorskie piachy były jeszcze chłodne i z każdym krokiem przyjemnie masowały stopy. Szept morza zdawał się opowiadać legendy w niezrozumiałym języku, którego mimo wszystko chciało się słuchać i próbowało zapamiętać każdy ton. Do tego nieskalany błękit nieba. Gdyby ktoś zapytał Matta Coreya, jak wygląda raj, odpowiedziałby „na pewno nie tak, bo inaczej by mnie tu nie było”.

Więcej