Woda - część I

Judeau

Woda jest podstawą życia, prawda? Bez niej wszystko by umarło. Ale to już wiecie, jak sądzę. A co by się stało, gdyby ta woda zniknęła? Tak właśnie się stało - na Ziemi, z niewyjaśnionych przyczyn, cała woda wyschła. Rzeki, jeziora, morza oraz oceany. Wszystko zniknęło. Nawet woda butelkowana, po prostu wszystko. Z napojów także, pozostała z tego jedynie papka cukru i innych tego typu rzeczy. Owoce spotkał ten sam los. Bez wody ludzkość wytrzyma... Bo ja wiem?

Więcej

Woda - część II

Judeau

Wyszedłem na zewnątrz z plecakiem oraz dwoma pustymi butelkami i zacząłem szukać ludzi. A tak właściwie jednego człowieka. Byłem okropnie spragniony. Myślałem tylko o krwi. Po chwili znalazłem świeże ciało jakiegoś faceta, na oko, miał koło trzydziestki. Chyba zmarł z odwodnienia. Cóż, przynajmniej nie będę musiał nikogo zabijać...

Więcej

Woda - część III

Judeau

Do wieczora oglądałem wiadomości w telewizji. Pieprzenie o żołnierzach, biednych ludziach dziennie umierających z odwodnienia bądź niekoniecznie naturalnie i o prośbach zaprzestania picia krwi. To co my mamy, do cholery, pić? Wyłączyłem telewizor i spoglądnąłem na zegar wiszący na ścianie pomalowanej obrzydliwą, żółtą farbą. Dochodziła już dwudziesta druga, tak więc położyłem się spać. Gdy już zasypiałem, obudziło mnie walenie do drzwi. Popatrzyłem przez wizjer kto puka. Ogromnie się zdziwiłem widząc tam całego zakrwawionego Jacka, okropnie przerażonego zresztą. Miał krótkie, czarne włosy, błędny wzrok, a jego ubrania były w większości czerwone od krwi. Wpuściłem go i zapytałem się co się stało.

Więcej

Woda - część IV

Judeau

Rano nad miastem unosiła się mgła, która stopniowo opadała. Była bardzo gęsta. Wyjrzałem przez szparę pomiędzy deskami przybitymi do okna. Zauważyłem we mgle jakieś sylwetki zmierzające powoli w naszą stronę.

Więcej

Woda - część V

Judeau

Patrzę w lustro i się zastanawiam. Czym się stałem? Czy tak naprawdę nie różnię się wcale od tamtych białych potworów? Minął chyba tydzień, przynajmniej tak mi się wydaje. W ciągu owego tygodnia zabiłem już jedenastu ludzi. Jacka jak na razie nie odnalazłem, obawiam się najgorszego. Uspokoiłbym się, gdybym chociaż znalazł jego zwłoki, ale tak? W sumie skoro tamta kobieta, którą niegdyś widziałem, stała się bestią, to czemu z Jackiem nie miałoby się stać tak samo? Nienawidzę się. Nienawidzę tego świata. Zastanawiałem się nad samobójstwem, ale najpierw chcę się dowiedzieć co się stało z przyjacielem. Bo cóż mogę tutaj zmienić? Nasuwa się też jeszcze jedno pytanie. Gdzie podział się Bóg? Czy zapomniał o nas? Znalazłem cytat Goethego w książce, którą dostałem właśnie od Jacka.

Więcej