W odgłosach sumienia - część III

Zuy Carl

W odgłosach sumienia - część III

W odgłosach sumienia

Rozdział III - Pokrzyżowane plany

Na polu bitwy trwała zacięta walka. Oddziały Tesonura były kilkakrotnie liczniejsze i lepiej uzbrojone. Wojownicy z Mestaji jednak nie ustępowali i próbowali dokończyć to, co zaczęli kilka godzin wcześniej. Niestety to nie było takie proste. Armia wroga była świetnie wyszkolona i przygotowana na wszystko. Zdecydowanie przeważali w całej bitwie. Kiedy Gatusso miał już rozkazać żołnierzom odwrót, na wzgórzu ujrzał ubraną w błyszczące, srebrne zbroje kawalerię. Byli to poddani Dalarana, którzy wracali z innej wojny. Kiedy zobaczyli swojego króla w potrzebie, szybko rzucili się do pomocy. Obie strony postawiły na ofensywę i bez skrupułów walczyli przeciwko sobie. W walce poległ Dalaran, a przeżyła zaledwie garstka ludzi. Tesonur nakazał odwrót. Nikt nie wiedział dokąd się udali. Postanowili przejąć dowództwo w zamku przeciwnika i czekać na ewentualny powrót. Król nakazał przywołać do miasta wszystkich chłopów, którzy zostali w ojczystym mieście Gattuso i rozpocząć ich szkolenie wojenne. To się opłaciło. Najbliższe siedem dni było spokojne, a chłopi zdążyli nabrać doświadczenia w walce bronią białą. Pozostało też kilkudziesięciu kawalerzystów, co powiększało ich szanse. Wtem wróciła armia Angorii i ponownie rozpoczęła się bitwa. Armia zmarłego Dalarana i jego kompana bez kłopotów rozprawiła się z wrogiem, ale liczba ich była zbyt mała. Nie byli to wszyscy. Brakowało również Tesonura i nikt nie wiedział, gdzie się on podziewa. Postanowili podzielić się na dwie grupy. Jedna miała zostać na miejscu, a druga wrócić do do Mestaji. Tak też zrobili. Zapadał zmrok, a oni szli ciemnym lasem. W końcu dotarli na miejsce, jednak tutaj czekała ich niespodzianka. Wróg czekał na nich. Nie było tam jednak samego Tesonura. Wojownicy nie wiedzieli co zrobić, dlatego wrócili do miasteczka po posiłki. Wtedy mieli wrócić... Nie tak wyobrażali sobie wojnę z Angorią, ale mieli kolejny plan. Po powrocie z posiłkami oblężyli Mestaję i usiłowali pokonać przeciwnika. Ten jednak nie był już tak słaby. Była to potężna armia i Gatusso musiał od razu nakazać odwrót, ale nie mogli wrócić do Angorii, bo to byłoby za łatwe dla wroga. Rozbili obozowisko na kilkaset metrów od jednej z największych jaskiń w Ennori. Nie wiedzieli jednak co może ich tam spotkać.

Ciąg dalszy nastąpi...

0 △|▽


Komentarze (3):


Lord Asicoes

Tutaj błędów nie zauważyłem, świetne jak pozostałe, mimo że zrobione pod innym kątem. Brawo! I kto powiedział, że odkopywanie tematów jest złe?

0 △|▽


    Zuy Carl

    Powiem Ci, że sama zauważyłam poważny błąd. W rozdziale I napisałam, że i Gattuso i Tesonur byli władcami Mestaji -.-

    1 △|▽

    • Lord Asicoes (+1): Czepiasz się :P a plus za opowieść.

    Normuś

    A nie mówiłem, że potrzeba trochę czasu do rozkręcenia opowiadanka? :) Popatrz, osoby piszą i komentują, a w dodatku tak, że się miło robi. ;) Powodzenia z dalszymi częściami.

    1 △|▽

    • Zuy Carl (+1): Dziękuję. Może dziś coś wymyślę.