Rebandara Kerstii - część II

Neterenve

Rebandara Kerstii - część II

Potok płynął spokojnie obmywając brzegi. Mgła z lekka unosiła się, jednak wśród wilgoci szło wyczuć wyraźny zapach pieczonego mięsa, pieczywa oraz kartofli. Czuło się zapach ogniska. Ta właśnie woń zdradziła obóz celu Rebandary. Celu, za którym podążał już trzeci dzień tropiąc, węsząc i szukając. Łowca głów musiał przyznać, że pomysł złoczyńców był prawie bardzo dobry. Rzeka z małym wodospadem przy obozie zagłuszała większość dźwięków, a mgła z niej się unosząca była wręcz wymarzoną zasłoną dymna. Jedynie co zdradza, to dym z ogniska. Rebandara przywiązał konia za uzdę do drzewa i poszedł dalej skradając się. Zatrzymał się dopiero, kiedy usłyszał nikły syk tłuszczu spływającego z mięsa do ognia. Po mocniejszym wytężeniu słuchu, dało się już usłyszeć ich rozmowę. Łowca powoli napiął kuszę, i wycelował w miejsce skąd dochodził dźwięk. Nagle usłyszał skrawek rozmowy bandytów. Wtedy zrozumiał, że chwilowe pozostawienie ich przy życiu może się okazać dużo bardziej opłacalne. Zabezpieczył kuszę i wrócił do konia. Miał już ułożony cały plan.

...

(Małe przybliżenie historii bandy, oraz powodu ich zachowania)

Kowalik zabił pierwszego człowieka już w wieku dwunastu lat. Był to jego ojczym, który doprowadziwszy matkę pasierba do grobu, stwierdził że wszystko powinno zostać w rodzinie. Zaczął się dobierać do dziecka, które akurat miało kuchenny nóż pod ręką. Osierocone dziecko wyruszyło w drogę, gdyż we wsi zostało wyklęte za zabójstwo. Wędrował przez wiele dni żywiąc się jedynie korzonkami i wodą z leśnych strumyków, aż trafił do miasta, w którym akuratnie był jarmark. Szybko skumał się tam z Edgarem, synem szewca, który lubił pozbawiać bogatych kupców majątku. Później do duetu przyłączył się jeszcze Karl, który był po prostu znudzony domowym ciepłem i pragnął dreszczyku emocji i adrenaliny. Razem wyruszyli w drogę, i po paru latach łupili już podróżnych na trakcie otwarcie. Bez pardonu i litości.Robili to z głodu, i poczucia przynależności do grupy. Pewnie na tym by się skończyło, gdyby nie tajemniczy Venaros, który zjawił się ni stąd ni zowąd i zaczął przewodzić bandzie. Napady, morderstwa i gwałty stały się wtedy dla nich codziennością.

***

Przepraszam, że tak mało. Jutro postaram się dorobić więcej.

0 △|▽


Komentarze (3):


Hikamaru

Świetny rozdział ,chociaż trochę krótki. A co do tych mapek. Myślę ,że można je sobie darować. Trochę te pikselki psują wyobrażenie o danym miejscu 😉.

1 △|▽

  • Nezarto (+1): Polać jej!

Naliul

Ładne.. gratulacje;)

0 △|▽


    Nezarto

    Fajne, a muszę przyznać byle czego tak nie pochwalam:p

    0 △|▽