Bliźniaczki

Samikiki

Dawno temu, tak dawno, że najstarasza istota na ziemi tego nie pamięta, w znanej wszystkim krainie - Cameroll, przyszły na świat bliźniaczki. Jednej nadano imię po prababci Jeana, drugiej zaś imię po przybyszce, która odwiedziła ich dom kilkanaście lat temu. Imię jej brzmiało nie inaczej jak Anabell. Ich ojciec zmarł 20 marca, w dniu ich urodzin. Matka wychowywała je samotnie, nie chciała pomocy służby, choć była królową. Dziewczynki z dnia na dzień, były piękniejsze i mądrzejsze. Kiedy skończyły pięć lat musiały rozstać się z mamą. Zostały wysłane do krainy, zwanej Ziemią. Królestwo Cameroll było zagrożone. Jeana i Anabell trafiły do rodzin zastępczych. Tak, los rozdzielił siostrzaną miłość. Anabell trafiła do jednej z biedniejszych rodzin. Wychowywała się na wsi. Była posłuszną dziewczynką, słuchała wszystkich, pomagała jak tylko mogła. Jeanę zabrało do siebie dość młode, bezdzietne małżeństwo. Ich willa, była położona w centrum miasta. Ona także podała się do mamy. Starała się być miła i życzliwa. Obie dziewczynki nie pamiętały, że pochodzą z królewskiego rodu...

Rozdział pierwszy. Idę na miasto!

Cameroll wciąż nawiedzały złe duchy, cienie i inne potwory. Mary, bo tak miała na imię mama bliźniaczek, nie dawała już sobie rady z tym wszystkim. Tylko ona i jej córki mogły ochronić królestwo od zniszczenia. Dziewczyny miały już po osiemnaście lat, a Mary nie mogła ich odnaleźć. Płakała dniami i nocami, zastanawiając się co jest z księżniczkami - i co będzie z Cameroll. Pomagali jej służący, którzy jak ona, byli w posiadani - o wiele mniej, ale jednak tak posiadali magiczną moc. Kilka lat wyszkoleni chłopcy z Akademii czarów mieli za zadanie pomóc w ochronie krainy. Niestety - złe moce, oraz silne burze zniszczyły Akademię. Nadzieja została tylko w Anabell i Jeanie.

Anabell leżała w łóżku czytając po raz kolejny tą samą książkę. Opowiadała ona o utalentowanej dziewczynie, która zamieszkiwała odległą krainę. Była zwykłą dziewczyną, lecz potem stała się wojowniczką cienia. Tak, musiała ocalić swoją krainę. Zaczytana kobietka nie reagowała na głos swojej przybranej mamy.

- Anaś zejdź na dół! Śniadanie jest na stole! - krzyczała, ale bez skutku.

Zmęczona krzyczeniem Cama poszła po córkę. Ta oczywiście nie wzróciła na to uwagi.

- Chodź jeść.

- Dobra, dobra. - powiedziała Anabell spokojnym głosem, odkładając książke.

Dziewczyna poszła za Camą. Szła po drewnianych schodach, które szczerze mówiąc rozwalały się. Weszła do kuchni, na stole leżały kanapki. Zjadła je ze smakiem, po czym poszła na górę. Na zewnątrz było ciepło, więc ubrała sobie sukienkę na ramiączkach.

- Idę na miasto! - wykrzyknęła, po czym szybko wyszła.

Jeana "siedziała" na komputerze. Dokładniej na 'fejsie' i na 'gadu-gadu'. Zajadała pyszną jajecznicę, popijając drogim sokiem truskawkowym. Pisała z koleżankami i kolegami. Najprawdopodobniej znudziło się jej to szybko, bo zaraz po zjedzeniu śniadania wyłączyła komputer. Odniosła talerz i wróciła do swojego pokoju. Grzebała w szafie, aż znalazła przepiękną tunikę. Włożyła ją na siebie. Musiała znaleść jeszcze spodnie. Znalazła żółte getry. Ubrała je. Zeszła na dół i krzyknęła :

- Mamo, idę na miasto!

1 △|▽

  • Pacrhuot (+1)

Komentarze (3):


Pacrhuot

Krótkie, choć wciągające. Ogólnie podoba mnie się, dam ci plusa na zachętę Akio. 😃

0 △|▽


    Alvenna

    Dawno temu, tak dawno, że najstarasza istota na ziemi tego nie pamięta...

    A nie najstarsza? 😉

    Ich ojciec zmarł 20 marca, w dniu ich urodzin.

    Lepiej by było, gdybyś liczebniki pisała słownie.

    W prologu nie podobają mi się krótkie zdania, akcja jest taka.. sucha.

    Ogólnie mnie ta historia nie zachwyciła i nie zachęciła, ale dobrze, że się starasz i coś robisz. Pracuj 🙂

    0 △|▽


      Wisdom Tooth

      Zmęczona krzyczeniem Cama poszła po córkę. Ta oczywiście nie wzróciła na to uwagi.

      Powinno być raczej "zwróciła".

      Veen dobrze podsumowała, zgodzę się z nią.

      0 △|▽